System nadzoru produkcji powoli staje się koniecznym w firmach elementem nadzoru zdalnego.
Teoretycznie jest on wbudowany w każdy zaawansowany system ERP. Teoretycznie jest zintegrowany z funkcjami planistycznymi lub bardziej zaawansowanym APS.
Jak jednak wygląda w praktyce jego wykorzystanie zarówno na poziomie nadzoru produkcji, ale także dyrektorów operacyjnych?
Od systemów tych oczekuje się wiele, a przede wszystkim maksymalnej informacji, przy minimalnym zaangażowaniu pracowników realizujących proces. Czasami można odnieść wrażenie, że pracownicy stają się tym elementem, który stanowi najsłabsze ogniwo w idealnie zaplanowanym świecie.
Zapewne w niektórych branżach jest to możliwe. Szczególnie tam, gdzie integracja logistyki dostaw i produkcji jest na wysokim poziomie standaryzacji, a rynek odbiorców jest ustabilizowany.
Polskie realia to jednak rynek poddostawców i małych oraz średnich producentów:
- realizujących zmienne zlecenia,
- o krótkich lub średnio długich seriach,
- elastycznych dla klienta ale przez to często modyfikujących marszruty i technologie.
Nasze firmy radzą sobie i często opanowały działanie w takich warunkach osiągając sukces.
Jest to jednak możliwe wyłącznie dzięki ludziom:
- szefach produkcji trzymających cały plan, zlecenia i metody ich wykonania w głowie,
- pracownikach, którzy samodzielnie dopasowują się do technologii, dobierając narzędzia i sprzęt, które akurat są dostępne,
- inżynierach/technologach, którzy szybko dokonują modyfikacji wymagań i przenoszą je na produkcję.
Czy takie firmy potrzebują planowania i nadzorowania oraz produkcji przez system komputerowy?
Czy są w stanie przygotować zoptymalizowaną marszrutę, idealny plan produkcji, w którym rola pracownika ograniczy się do mechanicznego odtwarzania swojej pracy standardowej?
Spróbujmy przemyśleć krótki przykład, żeby ocenić czy w małej/średniej firmie:
- warto nadzorować produkcję,
- planować,
- mierzyć i jak oceniać procesy,
- oraz czy warto wesprzeć się systemem nadzoru produkcji, jeśli tak to w jakim zakresie?
Przykład
Nasza przykładowa Firma wytwarza podzespoły mechaniczne dla klientów przemysłu metalowego, kolejowego i samochodowego (meblarski lub dowolnie inny przetwórczy będzie równie trafnym).
Obróbka odbywa się na maszynach cnc, po wstępnym przygotowaniu w magazynie.
Obróbka niektórych detali wymaga spawania. Dodatkowo firma wspiera się kooperacją w zakresie nakładania powłok galwanicznych i lakierniczych.
Przykładowa hala takiej firmy może wyglądać jak na zdjęciu poniżej.
Realizowana produkcja jest w większości jednostkowa lub krótkoseryjna. Z rzadka średnioseryjna.
Chociaż właściciele/zarząd utrzymują, że produkcja ta jest całkowicie niepowtarzalna, to jednak detale od stałych klientów co jakiś czas wracają.
Z jakimi problemami mierzy się firma?
Może Państwo Czytelnicy dopiszecie tą część artykułu …z własnych doświadczeń?
Dla autorów najciekawszych wpisów w komentarzach LinkedIn i LeanCenter prześlę autorskie formularze 5S wraz z instrukcją funkcjonowania standardu.
Ja wymienię już tylko potrzeby w zakresie nadzoru i mierników procesów:
- Terminowość
- Wydajność
- Produktywność
- Jakość
- Wielkość Produkcji w toku/zamrożony kapitał obrotowy
- Nadzór bieżący postępów produkcji
- Obłożenie maszyn/stanowisk/zasobów ludzkich
- Awarie
- Koszty operacyjne
Najlepsze zostawiam na koniec.
Do zarządzania przepływem w takiej produkcji faktycznie nie potrzeba żadnego systemu nadzoru.
Klucz do rozwiązania leży w:
- rygorystycznym kolejkowaniu zleceń,
- systemie buforów przystanowiskowych i przepływie pomiędzy nimi,
- efektywnym zapewnieniu dostaw materiałów i narzędzi,
- oraz bezwzględnym nadzorze Wąskiego Gardła w realizowanych strumieniach produktowych (które nawet w takiej produkcji, na pewno ukształtowałyby się w ilości większej niż jedno-np. małe/ duże gabaryty).
Nie wszystkie maszyny/stanowiska muszą działać non stop, natomiast wąskie gardło nie może stracić ani jednej godziny pracy!
Jeśli tak się miałoby zdarzyć (awaria, poprawki jakościowe) potrzebna jest alternatywa i to jest zadanie dla kierownictwa – wskazać, eksploatować i zabezpieczyć/wzmacniać wąskie gardło procesu.
Przy takiej strategii faktycznie system zarządzania produkcją może nie być niezbędny, choć z czasem zrodzi się potrzeba nadzoru kolejki i obciążenia zleceniami maszyn, bo wąskie gardło może się przesunąć przy zmianach technologii.
Z czasem dostrzeżemy też zalety przesuwania pracowników między stanowiskami i powiększania ich kompetencji.
Dostrzegą to także oni sami. Pytanie, czy będziemy mieli dość odwagi aby to docenić i zacząć naprawdę, a nie tylko na pokaz pracować z Matrycą Kompetencji (Skill Matrix)?
Z czasem stanie się dla nas istotne, żeby zacząć oceniać nasze zdolności produkcyjne, aby:
- lepiej prognozować możliwości przyjmowania zleceń vs obłożenie stanowisk,
- urealniać czasy marszrut dla poprawnego stawiania CELÓW produkcyjnych i WYCEN,
- doceniać lub doskonalić wydajności indywidualnych stanowisk i pracowników,
- a może nawet premiować efektywność ludzi, budując na mierzalnych miernikach wydajności i jakości system motywacyjny.
W tym zakresie okaże się, że system nadzoru produkcji stanie się nieodzowny, bo wykona całą pracę za nas automatycznie.
Bo tak jak zarządzając przepływem i sterując procesem poprzez wąskie gardło udrożnimy proces, to wcale nie oznacza, że bez mierzalnych danych liczbowych będziemy potrafili podjąć właściwe decyzje o tym jak poprawiać i świadomie rozwijać nasze procesy.
Dlatego odpowiadając na postawione na wstępie pytanie:
czy naprawdę go potrzebujemy systemu MES w (nawet) małej lub średniej firmie?
Odpowiadam – tak, zdecydowanie.
Jednakże wdrożenie MES (system nadzoru produkcji) czy wręcz kompleksowego systemu ERP nie może stać się celem nadrzędnym dla zarządu.
To narzędzie, które powinno prosto i szybko dostarczać informacji. Nie musi być też drogie, ani zmuszać nas do wyłączania sprawdzonego w firmie oprogramowania (co nieraz zdarza się przy kompleksowych wdrożeniach). Szczególnie, że do zebrania niezbędnych informacji MES potrzebuje tylko kilku kliknięć kodu kreskowego na zleceniu produkcyjnym -w dużym uproszczeniu:
- Rozpocząłem operację
- Skończyłem operację
Jeśli ktoś nie wierzy zapraszam do prywatnego kontaktu.
Ciekawy artykuł.
Pewną bolączką tak jak pan wspomniał jest to, że w firmach czasami już coś istnieje wypracowane i wdrożone przez firmę. (chodzi mi o systemy informatyczne, własne). Współdziałania tworzy dodatkowe koszty.
Cena tych programów czasami przerasta możliwości.
I kolejna rzecz, która mnie zaskoczyła, chęci sprzedażowe – bardzo niskie. Wysłaliśmy zapytania do trzech firm
1. odpowiedz szybka
2. potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia, szybkie – dojazd 6 miesięcy
3. potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia, szybkie – brak kontaktu
Rzecz działa się w roku 2018- 2019.
Z jakimi problemami mierzy się firma?
czas pracy,- spóźnienia lub kończenie przed czasem
czas rzeczywistej pracy – przerwy w pracy, ilość, długość, częstotliwość
Nasz detal spada co 6s, więc przerwa dłuższa o 5min to 300s to 50 detali w plecy.