Wydajność a Motywacja
Czego najbardziej nie lubi każdy z nas w relacji z szefem?
Śmiem twierdzić, że bycia OCENIANYM.
A czego każdy z nas najbardziej oczekuje od szefa, klientów, kolegów i otoczenia w ogóle?
Bycia DOCENIONYM…czyli zauważenia jak świetni w czymś jesteśmy.
I tym sposobem mamy paradoks:
Oczekujemy i pragniemy tego, czego najbardziej chcielibyśmy uniknąć.
gdyż:
Jedyną drogą do bycia docenionym jest pozwolić się OCENIĆ.
Oceniani zresztą jesteśmy przez całe życie:
- w szkole, na boisku, wśród przyjaciół, grając w każdą grę i praktycznie w każdej interakcji z drugim człowiekiem lub nawet z sobą samym.
Dlaczego więc tak bardzo boimy się oceny szefa?
Dlatego, że problemem jest obiektywizm i mierzalność oceny…z którą bywa różnie…
Tymczasem jako LIDERZY jesteśmy winni naszym pracownikom
SUKCES i dumę z tego co codziennie robią.
Najczęstsza przyczyna, przez którą nie udaje im się osiągnąć postawionego CELU, ma zazwyczaj związek z:
- maszynami,
- narzędziami
- brakującymi komponentami,
- niewłaściwą informacją,
- wytycznymi i metodami (rysunki, technologie, zlecenia)
czyli NIC – co ma związek z naszymi pracownikami,
za to WSZYSTKO, co ma związek z tym, co mamy obowiązek im dostarczyć, aby zrealizowali zadania.
To, co pozostaje po stronie pracownika to:
- zaangażowanie,
- skrupulatność w realizacji zadań,
- oraz standardów (jeśli są),
- fachowość i wiedza stanowiskowa,
- dbałość o jakość, czyli szczegóły wymagań
czyli to, co składa się na WYDAJNOŚĆ pracy.
I to właśnie WYDAJNOŚĆ mamy obowiązek mierzyć, żeby:
- docenić pracowników,
- dowidzieć się błędach, jakie popełniamy w organizacji – czyli zbliżyć się do kolejnego ważnego KPI, czyli PRODUKTYWNOŚCI (ale o tym w następnym artykule),
- i dać pracownikom dumę z SUKCESU.
Duma z SUKCESU
Jest to potężne narzędzie zarówno dla pracownika jak i szefa.
Pracownikowi:
- pokazuje, że jest lepszy/słabszy od innych kolegów (pokazuje kierunek),
- daje prawo do niepodważonej pensji i (ewentualnej) premii za przekraczanie wymagań,
- prawo do oceny okresowej oraz miejsca w Matrycy Kompetencji (o czym także w następnych artykułach) i organizacji jako Ekspert,
- jest krokiem do awansu, jeśli wyższa wydajność jest efektem pomysłowości (Kaizen) i technicznej doskonałości.
Szefowi daje:
- wiedzę o postępach pracy,
- poprawności przygotowania technologii,
- możliwość dokonania korekty czasów, metod i wyceny,
- nadzór zapewnienia zasobów technicznych niezbędnych do realizacji,
- kontrolę wyceny i rentowności,
- nadzór przestrzegania standardów przez załogę,
- umożliwia ocenę pracowników,
- wprowadza automatyczny mechanizm MOTYWACJI i podnoszenia WYDAJNOŚCI
NIKT nie chce być NAJGORSZY, więc KAŻDY chce być NAJLEPSZY
Ocena wydajności to więc prezent dla szefa, który wykonuje za niego potężna pracę kontroli pracowników. I to obiektywnej kontroli, z którą nikt nie będzie dyskutował o ile jest SMART, czyli:
– Specific, – Measurable, – Achievable, – Realistic, -Time-bound, czego w tym artykule nie będę rozwijał.
W skrócie: jeżeli nasza planowana Wydajność jest niewykonalna i źle mierzona wówczas stracimy tylko czas i uzyskamy ujemny efekty motywacyjny, czyli pracownicy raczej nie zostawią na nas suchej nitki, gdy przedstawimy im zlecenia z wymaganiami.
Pierwszą pracę wykonuje technolog zarówno na etapie ofertowania (RFQ) jak i potem wdrożenia do produkcji (Karta Technologiczna/PO).
Wydajność pierwszego uruchomienia to podstawowy czynnik walidacji procesu. Straconej tu wiedzy nie da się odzyskać…i standardem wielu firm, jest pozostawienie jej w głębokiej pamięci organizacji, czyli głowach pracowników, bez żadnych zapisów.
Tymczasem sama metoda pozyskiwania i pomiaru Wydajności jest co do zasady prosta i w wersji podstawowej, może ograniczyć się do poniższej tabeli:
Dlaczego powyższe rozwiązanie zazwyczaj także nie działa?
Dlatego, że jest pracochłonne w przenoszeniu danych z Kart Wykonania do np. Excela w celu podsumowania danych. Szczególnie odczujemy to, gdy do rozliczenia jest kilkadziesiąt/kilkaset operacji i zleceń tygodniowo. To etat bardzo uciążliwej pracy.
Natomiast warto ją wykonać, bo nie mierząc tracimy kontrolę nad procesem, zasobami i rentownością.
System MES – automatyczny nadzorca procesu.
Całą pracę może za nas wykonać system komputerowy typu MES (manufacturing execution system), jako element naszego ERP lub samodzielny system.
Systemy tego typu, nie tylko porównają Wydajność Planowaną z Rzeczywistą, czy obliczą jej wskaźnik procentowy.
Dodatkowo rozwiązują problem nadzoru przepływu zleceń, postępów realizacji, ustawiają kolejkę, ostrzegą o opóźnieniach i wyliczą rentowność czy prognozę obciążenia zasobów.
Parametrów powiązanych i wynikających z pomiaru wydajności jest tak wiele, że jest to temat na odrębny artykuł. Ich analityka w oparciu o tradycyjne wykorzystanie Excela to praca prawie niewykonalna dla operacyjnego wykorzystania.
Stąd moja fascynacja systemami wsparcia zarządzania przepływem i opomiarowaniem procesów.
Oczywiście systemy MES nie są rozwiązaniami z półki, natomiast ich koszty nie są już obecnie nieosiągalne nawet dla małych firm (wdrożenie systemu z prezentowanych ekranów, zamyka się już w kilkunastu tysiącach złotych).
Podsumowanie
Podsumowując, korzyści nadzoru Wydajności są ogromne.
Dotyczą zarówno aspektów:
- oceny efektywności procesu,
- oceny poprawności technologii,
- operacyjnej oceny rentowności
ale przede wszystkim
-
WYDAJNOŚĆ wprowadza automatyczny mechanizm MOTYWACJI i podnoszenia efektywności oraz samokontroli Pracowników.
Dlatego szczerze zachęcam do wysiłku pomiaru wydajności …ale tylko, przy mądrym wdrożeniu, którego celem będzie SUKCES i satysfakcja Waszych pracowników.
Niestety – rzeczywistość wdrożeń bywa różna. Jestem bardzo ciekawy Waszych doświadczeń.
Podzielcie się proszę nimi tu na forum.
Praktyka przywództwa coraz częściej udowadnia, jak ważni są pracownicy, szczególnie w czasach, gdy coraz trudniej ich pozyskać.
“Tymczasem jako LIDERZY jesteśmy winni naszym pracownikom SUKCES i dumę z tego co codziennie robią.” – zapamiętuję. Nie potrzebuję więcej, przynajmniej na początek.
Tak i jestem o tym przekonany, po licznych przykładach z procesów produkcyjnych.
Damy ludziom poczucie SUKCESU albo ich stracimy.
Ktoś w komentarzu na LinkIn ciekawie powiedział, że ludzie są jak pingwiny-wszystkie chcą stać w środku i grzać się ciepłem innych, chłostanych wiatrem na zewnątrz (co jest świetnym tematem na kolejny artykuł).
Stąd też brak oceny i pomiaru wydajności:
– zniszczy zespół – liderzy chcą pracować na siebie, zamiast dawać się wykorzystywać tym, którzy robią niewiele i w efekcie osiągać słabą średnią, dzieląc wysokie wyniki ze słabymi kolegów (jak długo pingwin wytrzyma na zewnątrz stada zanim się zbuntuje,?)
– uniemożliwia oddzielenie ziaren od plew i rozwój zespołu – średnia wyniku wykonania uniemożliwia docenienie mocnych pracowników i wsparcie rozwoju lub przesunięcie słabych
– spowoduje utratę najlepszych – sfrustrowanych poczuciem wożenia na ich plecach całego obciążenia,
– uniemożliwiają zarządzanie menadżerowi – nie jest w stanie odróżnić narzekania i wymówek, od prawdziwych problemów oraz uniemożliwia docenianie i rekcje na słabe wyniki.
Dlatego też twierdzę, że zapewnienie ludziom sukcesu to jedyna droga do rozwoju zespołu i SUKCESU firmy.